Była walka ale niespodzianki nie było. Orlen Wisła Płock pokonała Arged Rebud KPR Ostrovię 31 do 23. Początek meczu był bardzo wyrównany, a pierwsza połowa zakończyła się tylko dwoma punktami przewagi "nafciarzy". Ale w drugiej - ostrowianie popełniali błędy, które bezlitośnie wykorzystali przeciwnicy - mówi jeden z zawodników Marek Szpera.
Mecz zaczęliśmy, można powiedzieć, obiecująco. Ale wiedzieliśmy, z kim graliśmy. Choć to żadne wytłumaczenie – mówi Szpera. - Myślę, że te dwie, trzy bramki mogło być mniej. Gdzie ta pierwsza połowa była naprawdę – moim zdaniem – bardzo dobra. Radziliśmy sobie z ich twardą obroną i bardzo dobrym atakiem pozycyjnym. Ale jak widać, na razie to jest za mało, żeby pokonać Wisłę.
No nie udało się. Jak mówiłem chłopakom w szatni – z taką drużyną trzeba grać bezkompromisowo. A to nam się nie udawało do końca – dodaje trener Maciej Nowakowski. - Mieliśmy też swoje szanse, ale nie udało się. Szkoda. Teraz wszystko trzeba dokładnie przeanalizować, nauczyć się na błędach popełnionych w tym meczu.
Po sobotnim spotkaniu ostrowska drużyna spadła na 9. miejsce w tabeli Orlen Superligi Piłkarzy Ręcznych.
Kolejna szansa na punkty już w sobotę 23 września. U siebie ostrowianie podejmować będą Gwardię Opole, która obecnie ma szóstą pozycję w tabeli.
Medialnym partnerem szczypiornistów Arged Rebud KPR Ostrovii jest Radio Eska.