Takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Radni miejscy, głosami opozycji, nie zgodzili się na podwyżkę pensji prezydent Ostrowa Beaty Klimek.
ZA było 10 radnych, przeciw 12. Jeden radny wstrzymał się od głosu.
Podwyżka to jest w pewien sposób nagroda dla włodarza miasta. Gdyby było inaczej ustawodawca określiłby ją automatycznie. A tak nie jest. Zgodę muszą dać radni.
I podczas sesji jej nie dali. Moim zdaniem nie może być tak, że jedne podwyżki (opłat) idą na barki mieszkańców - przypomnę o 40% wzrósł podatek od nieruchomości w zaledwie 2 lata, OZC nadal drenuje kieszenie mieszkańców - a miało być TANIE CIEPŁO, a inni mają dostać podwyżki, które mają ich cieszyć.
Stan budżetu Ostrowa nie pozwala na takie podwyżki, bo sytuacja jest trudna. Bo nawet na wkłady własne musimy brać kredyty i obligacje.
Powiedziała radna KO Sylwia Nowicka.
Prezydent Beata Klimek nie kryje zaskoczenia, podkreśla, że jest to polityczna decyzja.
Jest dla mnie zaskakująca sytuacja, dlatego że była to waloryzacja uposażenia wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów, marszałków. Takie waloryzacje otrzymał starosta, prezydent Kalisza, marszałek Województwa Wielkopolskiego. Polityczną decyzją opozycyjnych radnych Rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego mnie tej waloryzacji nie przyznano.
W ubiegłym roku - zgodnie z oświadczeniem majątkowym - Beata Klimek jako prezydent zarobiła ponad 277 tysięcy złotych.
