Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego duchownego.
Uznał, że Arkadiusz H. działał umyślnie, wiedział co robi i ile pokrzywdzony ma lat.
Sąd uznał, że motywem działania oskarżonego było zaspokojenie swoich popędów seksualnych, czyli pedofilii o charakterze dewiacji. Faktem obciążającym jest także to, jaki wpływ miały te czyny na dalsze życie pokrzywdzonego. Miały wpływ ogromny. Spowodowały u pokrzywdzonego lęki, obawy, zmieniły relacje z innymi ludźmi. Duchowny nadużył zaufania pokrzywdzonego i jego rodziny.
Okolicznością łagodzącą jest fakt, że oskarżony przyznał się do winy. Dlatego sąd wymierzył karę 3 lat więzienia.
Kara proponowana przez prokuraturę, zdaniem sądu, byłaby za surowa. Kara, proponowana przez obronę, nieadekwatna do czynów.
Księdza H. nie było dziś w sądzie. Podczas pierwszej rozprawy przyznał się do winy i przeprosił za to, co zrobił.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokurator żądał dla Arkadiusza H. wyższej kary - sześciu lat bezwzględnego więzienia, zakazu kontaktu z pokrzywdzonym przez osiem lat oraz zakazu pracy z dziećmi przez maksymalnie długi, możliwy czas. Obrońca oskarżonego wnioskował z kolei o łagodniejszą karę - 1, 5 roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Polecany artykuł: