Wszyscy chorzy przyjeżdżają jednak do Ostrowa, a nie do Kalisza czy Pleszewa- mówi Tomasz Gostomczyk, naczelny lekarz szpitala w Ostrowie: Jeśli szpital w Krotoszynie nie rozwiąże swoich problemów, my nie udźwigniemy na dłuższy czas tylu pacjentów. Nie ma jeszcze okresu infekcyjnego, a my jesteśmy zapchani. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na dłuższą metę, Krotoszyn musi zacząć działać. Wymogi są takie, że interna musi działać jako zaplecze SOR. Jeśli nie ma zaplecza, to SOR też znika. Musimy na kilka tygodni przełożyć planowe zabiegi na internie i chirurgii, żeby znaleźć te dodatkowe dziesięć łóżek dla pacjentów z SOR-u
Z kolei przez braki kadrowe na chirurgii dziecięcej w kaliskim szpitalu, mali pacjenci stamtąd trafiają również na oddziały w Ostrowie – SOR dziecięcy oraz chirurgię.