Gorąca ciecz uszkodziła u maleńkiej dziewczynki skórę ręki i klatki piersiowej. Potrzebny był przeszczep.
To maleńka dziewczynka, czterotygodniowa, niecałe cztery kilogramy. Oparzona gorącym płynem. I to spowodowało u niej oparzenie wymagające leczenia operacyjnego. To oparzenie trzeciego stopnia. Klatka piersiowa, kończyna górna.
Mówi nam Małgorzata Nowak ze szpitala w Ostrowie Wielkopolskim i dodaje, że dziś dziecko czuje się już dobrze, choć dziecko czeka jeszcze długa rehabilitacja.
Dzisiaj dziewczynka ma się bardzo dobrze. Rany ma wygojone. Przeszczep się przyjął. I mogę powiedzieć, że jest to nasz sukces. Wspólny. Bo to wszystko by się nie udało, gdyby nie pomoc naszych kolegów z Oddziału Intensywnej Terapii Dziecięcej, Chirurgii Dziecięcej. My, tutaj w szpitalu, zajmujemy się tą częścią chirurgiczną, natomiast dalsze etapy leczenia to są już kwestie leczenia blizn, ewentualnych przykurczów i innych kłopotów, które spowodować mogło to oparzenie.
Dodaje doktor Nowak.
Dziecko trafiło do Ostrowa 10 dni temu. Jest drugim noworodkiem z oparzeniem operowanym i leczonym w tym centrum oparzeń.
Ostrowska placówka jest jedną z trzech tego typu w Polsce. W ciągu roku leczy około 70 małych pacjentów.
Pododdział leczenia oparzeń w Ostrowie istnieje od 2012 r. W 2018 r. przekształcił się w Wielkopolskie Centrum Leczenia Oparzeń.