Proces od ponad roku toczył się za zamkniętymi drzwiami. Dziś Paweł R. powiedział nam, że do winy się nie przyznaje i zapowiedział odwołanie od wyroku.
- Absolutnie się nie zgadzam z tym wyrokiem, będziemy się odwoływać – mówi Paweł R. - Nic więcej dziś nie powiem. I nie zamierzam przepraszać pokrzywdzonego.
58-latek ma także dożywotni zakaz pracy z dziećmi, oraz 10-letni zakaz kontaktowania się i zbliżania na mniej niż 20 metrów - do swojej ofiary. Ma także zapłacić jej 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Dziś pokrzywdzonego nie było w sądzie. Jego pełnomocnik - mecenas Damian Grzeszczyk, nie wyklucza apelacji, bo jego zdaniem wyrok jest za niski.
- Musimy teraz zapoznać się dokładnie z uzasadnieniem sądu – mówi adwokat. - Na pewno w pierwszej mojej ocenie ten wyrok jest za łagodny. Dlatego – po rozmowie z klientem – nie wykluczam apelacji. Ważne jest jednak to, że sąd uznał winę oskarżonego.
Uzasadnienia sądu nie znamy, bo proces był niejawny. Wyrok nie jest prawomocny.
Sprawa wyszła na jaw w grudniu 2022 roku. Wtedy Paweł R. został zatrzymany i aresztowany. I do dziś w areszcie przebywa. Jak wykazało śledztwo - mężczyzna przez 11 lat miał wykorzystywać jednego z zawodników. Pierwszy raz, kiedy chłopak miał 10 lat.
Proces ruszył w maju ubiegłego roku. Dziś się zakończył.