Tymczasem przyczepa z beczkami wypełnionymi chemikaliami - których jest ponad 100 - cały czas stoi tam, gdzie w maju tego roku została porzucona. Na parkingu przy kościele w Szczurach. Gmina ogrodziła ją płotem i zamontowała kamerę z monitoringiem. Jak przyczepa zniknie - kamera trafi do parafii.
Ale to jeszcze może potrwać, bo GDDKiA ma 30 na zaskarżenie decyzji SKO w Kaliszu. I pewnie tak zrobi, bo koszty takiej utylizacji niebezpiecznych odpadów są bardzo duże. Szacowane są na około 200.000 złotych.
W sprawie porzucenia naczepy pełnej chemikaliów śledztwo prowadzi ostrowska prokuratura.
Na ten moment nie udało się jeszcze ustalić właściciela niebezpiecznych odpadów, gdyż tablice rejestracyjne naczepy zostały skradzione, a numery znamionowe usunięte. Ze wstępnych ustaleń biegłych wynika, że substancje w beczkach są niebezpieczne.
I właśnie dlatego ich usunięcie sporo kosztuje. A że teren parkingu przy drodze krajowej jest Generalna Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, to wójt Gminy Ostrów Wielkopolski nałożył na nią obowiązek usunięcia odpadów. Ta się od decyzji tej odwołała, ale SKO w Kaliszu przyznało teraz rację władzom gminy.