Ostrovia chce jechać w tym roku. Jeśli będą pieniądze

i

Autor: TŻ Ostrovia/ mat. prasowe

Żużlowa 1. Liga może ruszyć w lipcu! Ostrovia chce startować, jest jednak pewne ALE…

2020-04-29 10:07

Odmrażanie sportu rusza. Być może nie pełną parą i nie z hucznym powrotem kibiców na stadiony, ale jednak wiele rozgrywek podejmuje rękawice i chce wrócić do gry. Łatwiej mają dyscypliny, które odbywają się na świeżym powietrzu. Z tego ma skorzystać m.in. żużel. PGE Ekstraliga ma ruszyć 12. czerwca. W połowie lipca może wystartować eWinner 1. Liga. TŻ Ostrovia chce jechać w tym sezonie, ALE nie zrobi tego bezmyślnie.

Prezes Arged Malesa TŻ Ostrovii, Radosław Strzelczyk, sporo uzależnia od kwestii finansowych. Nie jest tajemnicą, że brak wpływów z tzw. dnia meczowego istotnie uszczupli klubowe kasy. Teraz trzeba to dokładnie przeliczyć, usiąść do renegocjacji kontraktów z zawodnikami i szukać dodatkowego wsparcia. Szacuje się, że cała 1. Liga musi znaleźć dodatkowe 5 milionów złotych by sezon mógł się odbyć na – chociaż w miarę – normalnych zasadach.

Wyraziliśmy chęć żeby jechać, tak samo myślą inne kluby. Nie możemy jednak zapominać o tym, że w kasach brakuje pieniędzy. My jako klub ich szukamy, rozmawiamy ze sponsorami i zobaczymy jak się sprawa potoczy. Jeżeli nie dopniemy budżetu, to drużyna z Ostrowa raczej nie będzie w tym roku próbowała swoich sił. Nie pozwolę na to żeby rozłożyć klub – a w Ostrowie już to przechodziliśmy. Wszystko musi być zrobione z rozsądkiem, wiemy ile nam brakuje i teraz szukamy pomocy wszędzie. Chcemy startować, ale nie za wszelką cenę.

Mówi Radosław Strzelczyk. Jak dodaje, klub jest w stałym kontakcie z zawodnikami. Renegocjacja kontraktów będzie konieczna. Prezes Strzelczyk zdaje sobie również sprawę, że wielu zawodników ma umowy podpisane w kilku ligach. Tu także trwają rozmowy na szczeblu federacji

To jest trudna kwestia. Przede wszystkim wiele zależy od tego jak w innych krajach będzie wyglądała sytuacja. Jeśli nadal nie będzie możliwości swobodnego poruszania się. Jeśli nie ruszą ligi w Anglii, Szwecji czy Danii to myślę, że jak najbardziej zawodnicy chętnie do Polski przyjadą bo będzie to dla nich jedyna możliwość by mogli wykonywać swój zawód.

Jeśli jednak granice zostaną otwarte trzeba to będzie inaczej poukładać. Nie możemy zabronić Polakom jechać zarabiać np. do Szwecji, czy na odwrót. Jeśli federacje zabronią swoim zawodnikom wyjazdów do innego kraju, to będzie miała problem zarówno Szwecja jak i Polska, Dania czy Anglia. Z tego co wiem rozmowy w tej sprawie już trwają.

Sytuacja nie jest zatem komfortowa i nadal wiele jest pytań i wątpliwości wokół startu nowego sezonu na torach żużlowych. Radosław Strzelczyk mówi jednak wyraźnie – jeśli nie spróbujemy jechać w tym roku, za rok możemy już nie mieć tylu klubów na żużlowej mapie Polski.

Wiem, że ten okres jest dla wszystkich trudny. Sam jestem przedsiębiorcą i na własnej skórze mogę odczuć co się teraz dzieje. Zdaję sobie sprawę jakie są zawirowania w firmach – trudno w takiej sytuacji mówić o pieniądzach, które ktoś miałby przeznaczyć na klub. Wierzę jednak, że wszyscy kochamy ten sport i uda się go uratować. Cały czas uważam, że jeśli nie wyjedziemy w tym roku na tory to za rok być może będzie tylko jedna liga, bo wiele klubów nie podoła finansowo.  Pamiętajmy, że kluby to też firmy i je trzeba utrzymać.

„Zielone światło” dla sportu dał kilka dni temu Premier RP po rozmowie m.in. z Prezesem PZPN, Zbigniewem Bońkiem. Do gry ma wrócić piłkarska PKO BP Ekstraklasa czy wspomniane już rozgrywki żużlowe. Nadal wiele obostrzeń czeka jednak na sportowców, również amatorów. W planach odmrażania gospodarki nie ma bowiem informacji choćby o otwarciu siłowni czy klubów fitness.