wypadek

i

Autor: pixabay ilustracja poglądowa

Spowodował wypadek, w którym zginęła jego 4-miesięczna córka. Chce dobrowolnie poddać się karze.

2020-07-29 13:00

Prokuratura w Jarocinie zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku w PARZEWIE - w powiecie jarocińskim - w październiku ubiegłego roku. Zderzyły się dwa samochody osobowe - skoda i ford. Zdaniem prokuratury winnym jest 42- letni kierowca skody, który wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie ustąpił pierwszeństwa. ​ Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie karze.

Jak ustalono podczas śledztwa- 42 -letni kierowca skody wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie ustąpił pierwsza przejazdu i doprowadził do zderzenia z fordem mondeo. W ustaleniu dokładnego przebiegu tego tragicznego zdarzenia pomogły licznie zebrane dowody i materiały w tym opinie biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, zeznania świadków i dokumentacja medyczna poszkodowanych.

Mówi Maciej Meler - rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Mężczyzna nieumyślnie naruszył zasady ruchu drogowego w ten sposób, że wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu. To doprowadziło do zderzenia z jadącym prawidłowo innym samochodem osobowym.

Spowodował wypadek, w którym zginęło jego dziecko. Sprawca chce dobrowolnie poddać się karze. Mówi prokurator Maciej Meler.

Po wypadku 9 osób trafiło do szpitali. W najcięższym stanie była 4 miesięczna córka sprawcy, która zmarła tydzień później.
42- latek przyznał się do winy. Chce dobrowolnie poddać się karze - 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ma być też pod dozorem kuratora.

- Oskarżony wcześniej nie był karany, przyznał się do winy. Dlatego- między innymi - prokurator wyraził zgodę na zaproponowaną karę i wraz z aktem oskarżenia złożył wniosek do sąd - dodaje prokurator Meler.

Obecnie trwa oczekiwanie na wyznaczenie terminu posiedzenia sądu, który zdecyduje o tym, jaką karę otrzyma sprawca wypadku.

Pies zostawiony w rozgrzanym kamperze na pewną śmierć. Uratowali go bohaterscy strażnicy miejscy