Lokatorzy - pod ochroną i kontrolą strażaków i policji - mogli wziąć z mieszkań najpotrzebniejsze rzeczy. Część z nich schronienie znalazła w rodzinach, dla części gmina szykuje mieszkania zastępcze. Wszyscy natomiast czekają na drugą wizytę inspektora budowlanego, która zaplanowana jest na dzisiejsze - piątkowe przedpołudnie.
- Pierwsza kontrola odbyła się 14 czerwca - mówi wójt gminy Sieroszewice Anatol Piaskowski. - Decyzja była jasna - do budynku nie można wrócić. I trzymamy się tej decyzji. Ale po cichu liczymy, że do części mieszkań będzie można wrócić. Palił się dach, na środku. Tak naprawdę mieszkania najbardziej ucierpiały w wyniku zalania niż ognia. Więc może jest szansa, że do części lokali będzie można wrócić. Czekamy bardzo na kolejną decyzję.
W pałacyku jest 18 mieszkań socjalnych. 16 ma lokatorów. Łącznie - w wyniku pożaru - z budynku ewakuowano 31 osób.
Zebrany dotąd materiał dowodowy świadczy o tym, że do pożaru doszło w wyniku podpalenia.
Zarzuty spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia wielu ludzi oraz spowodowania zniszczenia mienia o dużej wartości usłyszał już 23-letni mieszkaniec Rososzycy. Młody mężczyzna przyznał się do winy. Wczoraj sąd aresztował go na 3 miesiące.
Polecany artykuł: