Ostrów. Kosztowna miłość z internetu. Kolejna oszukana osoba

Czy miłość może mieć cenę? Tak! jeśli jest oszustwem - to może kosztować 100 tysięcy złotych. Bo prawie tyle straciła mieszkanka powiatu ostrowskiego, po tym jak uwierzyła, że jej internetowy rozmówca to - uwaga! - fotograf wojenny, przebywający na Ukrainie.

60-latka przez pewien czas korespondowała w necie z kimś, kto podawał się za Niemca z Berlina, który obecnie pracuje w Ukrainie jako fotograf historyczny. No i potrzebuje pieniędzy na odzyskanie aparatu zabranego przez celników.

- Podczas wymiany korespondencji „wojenny fotograf” poinformował, że potrzebuje gotówki na odzyskanie aparatu fotograficznego, który został mu zatrzymany przez celników. Kolejna prośba dotyczyła przekazania pieniędzy na lot do Berlina. Kolejnym problemem był brak zgody generała na powrót do domu, dlatego mężczyzna potrzebował pieniędzy na podpisanie dokumentu. Później wystąpił błąd z certyfikatem, potrzebne były pieniądze na jego podpisanie. Kobieta napisała też wiadomość do „firmy”, aby mężczyzna mógł powrócić do Niemiec. 60-latka otrzymała wiadomość zwrotną o potrzebie wpłaty kolejnych pieniędzy. Oprócz wpłat na konta bankowe pokrzywdzona dokonywała zakupów specjalnych kart z których kody przekazywała oszustowi. Pokrzywdzona ostatniej wpłaty dokonała 3 czerwca - informuje Małgorzata Michaś, rzeczniczka KPP w Ostrowie.

60-latka o wszystkim opowiedziała rodzinie. I wyszło, że to nie nie była miłość, to było cyniczne oszustwo!

Teraz policja szuka oszusta i kolejny raz - apeluje by nie wierzyć nieznajomym, nawet jeśli wydają się najbardziej wiarygodnymi ludźmi na świecie.

- Apelujemy o ostrożność w nawiązywaniu nowych znajomości w mediach społecznościowych, czy innych portalach internetowych, zwłaszcza jeśli poznana osoba prosi nas o pieniądze. Oszuści cały czas modyfikują swój sposób działania. Dlatego też tylko nasza ostrożność, czujność i dystans do przekazywanych informacji spowodują, że nie staniemy się kolejną ich ofiarą - dodaje Małgorzata Michaś.

Bądźmy czujni. Po prostu.