Mniej mebli drewnianych, mniej makulatury. Wszystko to, co da się spalić w piecach CORAZ RZADZIEJ trafia na wysypisko śmieci w Ostrowie Wielkopolskim.
Tak wynika z obserwacji w Miejskim Zakładzie Oczyszczania.
Złośliwi mówią, że to "efekt prezesa Kaczyńskiego", który jesienią na jednym ze spotkań mówił, że w piecach palić czym się chce, poza oponami.
I wygląda na to, że niektórzy wzięli te słowa na serio.
Faktycznie analizujemy od pewnego czasu tę sytuację - mówi Andrzej Strykowski, szef MZO w Ostrowie. - I faktycznie, jak jeszcze kiedyś trafiały na wysypisko całe na przykład tapczany, tak teraz trafiają bez części drewnianych, takich, które - teoretycznie - można spalić. Zauważamy też, że mniej jest makulatury. I innych rzeczy, które mogą posłużyć za "quasi-opał".
Złej jakości opał to nie tylko kwestia kar, jakie nałożyć może straż miejska. To także zagrożenie dla naszego zdrowia.
Palenie w piecach najgorszym jakościowo węglem, drewnem, starymi meblami, opakowaniami, starą odzieżą czy resztkami jedzenia to jedna z głównych przyczyn smogu powodującego łzawienie i duszności. SMOG może być dla naszego zdrowia wręcz zabójczy.
MZO w Ostrowie wozi śmieci nie tylko z samego miasta, ale też z 9 innych gmin. Od łącznie około 150 tys. mieszkańców.