Są przydatne gdy upadnie pasażer, ale też często korzysta z nich policja. Chodzi o nagrania z kamer monitoringu w miejskich autobusach w Ostrowie. Każdy pojazd kamery ma - od czterech do nawet ośmiu. I te nagrania nie raz decydowały o losie różnych postępowań, także policyjnych.
Każdy nasz autobus ma monitoring - mówi nam Janusz Marczak, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Ostrowie. - Liczba kamer jest różna, te starsze mają z reguły cztery, te nowsze do ośmiu. Praktycznie cały taki autobus jest objęty okiem kamery, która rejestruje to co wewnątrz i na zewnątrz. I zdarza się - nawet kilkadziesiąt razy w roku - że z tych nagrań korzysta policja. I my je oczywiście udostępniamy. Bo może być na nich nagranie zdarzenia, które wyjaśniają funkcjonariusze. Czasami też pomagają w ustaleniu jakiejś osoby.
Monitoring to także bezpieczeństwo dla kierowcy, choć - na szczęście - w ostatnim czasie żadnych ataków nie było.
Ale to także wiedza o tym, co się w autobusie dzieje. Bo zdarzają się przypadki, że pasażer się przewróci. I nierzadko chce odszkodowanie za poniesione straty w zdrowiu.
Zgłaszają się do nas pasażerowie, którzy się przewrócili podczas jazdy autobusu, bo na przykład kierowca gwałtownie musiał hamować - dodaje Janusz Marczak. - Nagrania z kamer pozwalają ustalić, co dokładnie się stało. I mogę powiedzieć, że w około 90 procentach roszczenia pasażerów są nieuzasadnione. Zgodnie z regulaminem, każdy pasażer ma obowiązek trzymania się poręczy lub specjalnych uchwytów. A zdarza się, i to nierzadko, że pasażerowie o tym zapominają. I potem mamy, co mamy.
Nagrania z monitoringu pozwalają także na ustalenie szczegółów zdarzeń z udziałem kierowców autobusów MZK. Tych nie jest dużo i, jak pokazuje doświadczenie, najczęściej kierowcy autobusów nie są winni, ale wszystko trzeba dokładnie zawsze wyjaśnić. I nagrania z kamer w tym pomagają.