Jak ustalono-mężczyzna był na imprezie, tam popił i pokłócił się ze znajomą. Potem wsiadł do auta.
Daleko nie dojechał. Tuż za restauracją, w której się bawił, najechał na tył fiata punto. To wpadło do rowu a potem na pobocze. Zginęła kierująca nim 70 - letnia kobieta.
Mężczyzna usłyszał łącznie trzy zarzuty.
Mężczyzna oprócz zarzutu spowodowania śmiertelnego wypadku, za co grozi do 12 lat więzienia, usłyszał zarzuty kierowania autem pod wpływem alkoholu - badanie krwi wykazało 1,99 promila alkoholu we krwi - a także nieudzielenia pomocy ofierze. Bo kierowca uciekł z miejsca wypadku - mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Podczas śledztwa skrupulatnie przeanalizowano wszystkie okoliczności wypadku. Powołano też biegłych, m.in z zakresu medycyny sądowej i techniczno-kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych. Biegli orzekli m.in to, że w mężczyzna miał na liczniku w BMW co najmniej 157 km na godzinę. Jechał mocno nieostrożnie i zdecydowanie za szybko.
Przed prokuratorem 24-latek nie przyznał się do winy. Skorzystał też ze swojego prawa i odmówił składania wyjaśnień.
Na proces czeka w areszcie, gdzie przebywa od momentu zatrzymania, niedługo po wypadku.
24-latkowi grozi kara od 2 do 12 lat więzienia.
Przed wypadkiem mężczyzna pracował w policji na Dolnym Śląsku. Jego przełożeni, jeszcze przed aktem oskarżenia, wszczęli procedury dyscyplinarnego wydalenia go ze służby. Był w niej przez 5 lat.
Polecany artykuł: