Miła niespodzianka i niecodzienny widok: w środę, 9 sierpnia, jeden z darczyńców zostawił kilkadziesiąt arbuzów w jadłodzielni w centrum Kalisza. Nagraniem lodówek wypełnionych po brzegi dorodnymi owocami podzieliła się w mediach społecznościowych fundacja CHOPS, która opiekuje się jadłodzielnią.
- 500 kilogramów arbuzów. Fajne, soczyste. Już się rozeszły, nic nie zostało. Coraz częściej zdarza się, że ktoś dzwoni i pyta, czy może zostawić więcej żywności. Cieszę się, że jadłodzielnia się przyjęła
- mówi w rozmowie z radiem Eska Roman Żarnecki z fundacji Chops.
W jadłodzielniach każdy może zostawić coś do jedzenia i każdy, kto potrzebuje, może z tego pożywienia skorzystać. Żywność nie może być zepsuta, powinna być też zapakowana. To sposób na dzielenie się pożywieniem, tak by się nie marnowało. A co roku w Polsce do śmieci idzie 9 milionów ton żywności, ponad połowa pochodzi z gospodarstw domowych.
Takie punkty powstają jak grzyby po deszczu w wielu polskich miastach. W Kaliszu pierwsza jadłodzielnia powstała blisko dwa lata temu, właśnie przy ul. Towarowej, z inicjatywy fundacji CHOPS, kaliskich zakładów Nestle Winiary i Urzędu Miasta Kalisza. Podobne miejsce w Kaliszu prowadzi także Caritas, przy ul. Stawiszyńskiej.
Polecany artykuł: