bociany

i

Autor: BŹ

Horror u bocianów z Przygodzic. W gnieździe został tylko Dziedzic

2022-06-09 6:10

To już nie dramat. To prawdziwy horror. Słynne bocianie gniazdo w Przygodzicach koło Ostrowa bez najmłodszego lokatora. Małego boćka wczoraj porwał obcy bocian. Najpierw go zaatakował, potem porwał z gniazda! Małego nie udało się znaleźć, ale jak mówią opiekunowie projektu - maluch nie miał szans na przeżycie po takim ataku.

Bociek w gnieździe był sam, bo tylko samiec się nim zajmował. A właśnie wyleciał po pokarm.

Kilka dni temu bowiem zaginęła samica. I też nie wiadomo, co się z nią stało.

Internauci, którzy śledzą losy bocianów z Przygodzic na bocianim forum piszą wprost, że są załamani tym, co w gnieździe w tym sezonie się działo i smutnym bardzo finałem.

 „Podleciał, dziobnął, chwycił za szyję i odleciał…. Brak mi słów…” – napisała na forum bocianyzprzygodzic.pun.pl HanaPoz. „Moje serce pękło” – dodała K1atrin.

Takiego przebiegu zdarzeń nie spodziewał się nikt. Choć obecny sezon od początku do łatwych nie należał.

Para miała cztery jaja, ale dwa zostały uszkodzone po tym, jak gniazdo zaatakował obcy bocian. I tych ataków od końca marca, kiedy para "osiedliła się" na kominie w Przygodzicach było bardzo wiele. Czasami walka o gniazdo trwała wiele godzin.

Młode wykluło się tylko z jednego jajka. Z drugiego, które ocalało po atakach, nie wykluł się malec. Zabrali je opiekunowie gniazda. Ale to już po tym, ja jeden młody w gnieździe był.

Internauci malucha nazwali SZCZĘŚCIARZEM, choć właśnie... szczęścia mu zabrakło.

Wcześniej chorował i potrzebna była pomoc weterynarza.

Kilka dni temu został sam z ojcem. Bo samica nie wróciła do gniazda. I do dziś nie wiadomo, co się z nią stało.

W środę maluch zginął tragicznie.

Jak przyznają opiekunowie gniazda i internauci, którzy na bieżąco śledzą losy bocianiej rodziny - tak dramatycznego roku w Przygodzicach jeszcze nie było.

Zdarzały się lata, kiedy w gnieździe nie było pary tylko jeden bocian - tak było w 2013 i 2014 roku. W 2015 w gnieździe osiedliła się para, ale przyleciała bardzo późno, więc nie doczekała się potomstwa.

Łącznie - przez wszystkie lata projektu BLISKO BOCIANÓW -  w gnieździe kolejne samice złożyły łącznie 60 jaj. Wykluło się 57 piskląt, a lotność osiągnęło 40. W latach 2006-2012 przygodzicka para zawsze miała po pięć jaj. 

W tym roku po wyjątkowo tragicznych wydarzeniach, nie będzie happy endu. W gnieździe został tylko samiec.

Dziedzic nie zdecydował się skorzystać z utworzonej dla niego przez zespół projektu "Blisko bocianów" stołówki: wody, mięsa i żywych ryb. Wytrwale pilnował pisklaka, ale musiał też ruszyć na polowania. W czasie jego nieobecności, dziś po godz.16, agresor pięciokrotnie zaatakował naszego jedynaka i mimo jego dzielnej obrony porwał go z gniazda. Pojechaliśmy szybko na miejsce, ale młodego nie udało się znaleźć. Pisklak nie miał szansy przeżyć wszystkich ciosów napastnika oraz upadku z kilkunastu metrów. Intruz na krótko zajął gniazdo, ale po wieczornej walce Dziedzic je odzyskał. Możemy go tam nadal obserwować. Trzymamy za niego kciuki - możemy przeczytać na facebookowym profilu projektu.

QUIZ o etyce i moralności. Czy jesteś dobrym człowiekiem?
Pytanie 1 z 10
Często pomagasz potrzebującym?