Wciąż wiele psów, które w sylwestrową noc uciekły bo wystraszyły się petard, czeka na swoich opiekunów w schroniskach w Ostrowie i w Kaliszu.
To już, niestety, coroczna powtórka.
Bo wiele zwierząt boi się huków, a te sylwestrowe sprawiają, że w panice i strachu psy stają się nieobliczalne i nierzadko uciekają swoim właścicielom.
W sylwestrową noc do placówki w Wysocku trafiło prawie 20 psów. Część już właściciele odebrali. A kilka wciąż czeka.
W Kaliszu sylwestrową noc w schronisku spędziło sześć psów. Jeden wciąż nie został odebrany.
- Sylwester to jedna z najtrudniejszych nocy dla zwierząt. Niektóre jeszcze kilka dni po nim nie czują się dobrze - mówi weterynarz Jacek Sośnicki z Kalisza.
Jest to dla zwierząt bardzo trudny czas. Bardzo stresujący. Wywołuje to nawet panikę i nieobliczalne zachowania. Psy potrafią zachowywać się wręcz nieracjonalnie, skakać przez ogrodzenia, nawet przez okno. I uciekać. Dlatego trzeba o nie bardziej niż zwykle zadbać. A jeśli pies uciekł to od razu szukać. Bo to dla psa ogromny stres.
Wielu właścicieli wciąż też poszukuje swoich psów czy kotów. Bo nie wszystkie, które uciekły, zostały wychwycone przez schroniska.
Stąd wciąż wiele ogłoszeń w mediach społecznościowych.
Do naszego schroniska trafiło w sumie kilkanaście psów. Część już została zabrana przez opiekunów. Ale część wciąż na nich czeka. Niestety, obawiam się, że po niektóre nikt się nie zgłosi. Tak było w poprzednich latach. Część właścicieli po prostu zwierząt nie szuka.
Dodaje Agnieszka Nowicka, szefowa Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt w Wysocku Wielkim.
Obecnie w przytulisku jest około 150 psów.
