Nie tylko w stanach terminalnych, ale także w łagodzeniu skutków ubocznych chemii lub innych schorzeń pomagają specjaliści z oddziału opieki paliatywnej szpitala w Ostrowie.
- Dobre ustawienie leków wspomagających może okazać się bezcenne w leczeniu głównej choroby, najczęściej onkologicznej - mówi szef oddziału Marek Widenka, który od lat przekonuje, że medycyna paliatywna ma wiele zadań.
Wręcz jest pewien lęk przed oddziałem. Wielu nazywa go "umieralnią". I faktycznie mamy wielu pacjentów, którzy trafiają do nas w takim momencie, że u nas umierają. I naszym zadaniem jest pomóc im przejść przez ten etap godnie. Ale my też pomagamy innym pacjentom, którzy na przykład bardzo źle znoszą chemię. Mają bóle, wymioty - czasami tak silne, że z tej chemii rezygnują. A my możemy pomóc w złagodzeniu tych skutków ubocznych, możemy tak ustawić leki, że pacjent wraca na chemię i leczy podstawową chorobę. Takie pobyty u nas trwają 10, 14 dni. I jesteśmy na nie otwarci.
Pacjenci mogą też skorzystać z działającej od wiosny tego roku poradni medycyny paliatywnej. Tu, jak zresztą na oddział, potrzebne jest skierowanie, o które można poprosić lekarza rodzinnego lub prowadzącego.
- Ulga może być duża - dodaje Widenka.
Doświadczenie pokazuje, że taka nasza pomoc ma sens i konkretny wynik. Pacjenci lepiej znoszą chemię czy inną terapię, której są poddawani. Mogą wrócić do domu i skupić się na leczeniu głównej choroby. Zależy nam by trochę - mówiąc wprost - "odczarować" ten paliatyw. Żeby nie kojarzyło się tylko, że jednym - ze śmiercią. Która wiadomo, jest na naszym oddziale obecna. Ale przecież pomagamy także w innych etapach leczenia chorób.
Oddział, jak i poradnia, znajduje się w budynku ostrowskiego szpitala przy ulicy 3 Maja.
Sam oddział ma 15 łóżek i trzech lekarzy, w tym jednego w trakcie specjalizacji.
Polecany artykuł: