To była jedna z najbrutalniejszych zbrodni ostatnich lat. I jej motyw zasługiwał na szczególne potępienie.
W marcu 2018 roku - Eryk J. wszedł do domu swojej narzeczonej i nożem brutalnie zabił jej rodziców. Ranił jej siostrę. Narzeczoną też chciał zabić oraz ich nienarodzone dziecko. Kobietę i chłopca udało się uratować. Adaś jednak zmarł po kilku miesiącach.
Wszystko to dlatego, że mężczyzna nie chciał być ojcem.
Dwa lata później Sąd Okręgowy w Kaliszu nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących i skazał Eryka J. na dożywocie. O przedterminowe zwolnienie może starać się po 40 latach. Ma też zapłacić ponad 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia byłej narzeczonej i jej bliskim.
Obrona wyrok zaskarżyła. Ale Sąd Apelacyjny w Łodzi - nie uznał jej argumentów i podtrzymał decyzję sądu w Kaliszu.
Obrońcy złożyli kasację do Sądu Najwyższego.
W środę sąd ją odrzucił uznając za bezzasadną.
W swoim uzasadnieniu obrona m.in.zarzuciła nienależytą obsadę sądu I instancji w związku z wadliwym powołaniem członka składu orzekającego przez obecną Krajową Radę Sądownictwa.
Sąd Najwyższy nie zgodził z tym. I podtrzymał wyrok dożywocia dla Eryka J.