Choć wygrany, to na pewno nie był wymarzony początek sezonu dla szczypiornistów Rebud KPR Ostrovii. Zwycięstwo drużynie Kima Rasmussena dały dopiero rzuty karne – 5:3, w czasie regulaminowym był remis 27:27.
W serii rzutów karnych trafiali: Kamil Adamski, Patryk Marciniak, Robert Kamyszek, Przemysław Urbaniak i na koniec Bartłomiej Tomczak. W czwartej serii rzut nie udał się graczowi Zagłębia, piłkę nogą odbił Mikołaj Krekora.
- Czujemy duży niedosyt, bo powinny trzy punkty zostać w Ostrowie, ale dobrze, że są chociaż dwa, a nie jeden – powiedział nam tuż po meczu Patryk Marciniak.
Drugi trener drużyny – Rafał Stempniak – łagodny w ocenie swoich zawodników nie był.
- Nie graliśmy, wydaje mi się, w żadnym elemencie rzemiosła piłkarskiego dobrze. Zawsze mogę powiedzieć, że dwa punkty są lepsze niż jeden, ale to nie był dobry mecz z naszej strony. Jeśli to ma być lekcja dla nas, to musimy ją dobrze odrobić i nie popełniać już tych samych błędów – mówi trener Stempniak.
Czasu na odrobienie lekcji nie ma dużo, bo drugi w nowym sezonie mecz już pojutrze - w środę 4 wrześniana wyjeździe KPR zmierzy się z Industrią Kielce. Kciuki za ostrowian trzyma Radio Eska.
Polecany artykuł: