Osoby niesłyszące to niewielka społeczność, trochę od lat zaniedbana i zapomniana. Dlatego trzeba się spotkać i poznać.
I - PRZEDE WSZYSTKIM - nie wolno się siebie bać - mówi tłumaczka języka migowego Małgorzata Wasilewska.
Mamy bariery. Ale sami sobie je stawiamy. Zupełnie niepotrzebnie. Bo jesteśmy tacy sami. Prawda? Język migowy nie jest specjalnie trudny. 30 procent jest takie samo na całym świecie, to też język ikoniczny. Da się pokazać, że chcemy spać, czy że boli nas brzuch. Więc nie ma się czego obawiać, można się dogadać.
Ten festyn jest, był potrzebny. Właśnie po to by się spotkać. By się poznać. Grupa osób głuchych nie jest liczna, dlatego też często pomijana. Jest niewidoczna, więc nie zauważamy jej. A powinno być inaczej. Jesteśmy tak samo ważni, niezależnie jakim językiem się posługujemy.
Spotkanie na ostrowskim rynku zorganizowała Dagmara MISIEK, przy pomocy przyjaciół z Ostrowskiego Spaceru Protestacyjnego. W planach są kolejne. Być może już na Boże Narodzenie.
Jest także pomysł, by znaleźć miejsce, gdzie osoby niesłyszące będą mogły regularnie się spotykać.