Miało być 650 tysięcy złotych. Na prace dodatkowe i waloryzację umowy z wykonawcą. Była blisko 3-godzinna dyskusja i decyzja, by dać 300 tysięcy.
Radni Miejscy Ostrowa podczas nadzwyczajnej sesji zajęli się zmianami w budżecie miasta na ten rok - głównie z powodu pieniędzy, które "trzeba dołożyć" do kończącego się właśnie remontu Ronda Bankowego.
To przede wszystkim prace związane z rozbiórką nawierzchni wcześniej niezinwentaryzowanej. Poszerzenie terenu zielonego na środku ronda wymagało rozebrania starej nawierzchni. Zakładaliśmy, że jest ona nieco cieńsza. Okazało się, że pod 30 centymetrami masy bitumicznej znajduje się jeszcze cała nawierzchnia z bruku kamiennego. To koszt rozbiórki, wywozu i koszty przywiezienia ziemi. Musieliśmy wymienić połowę przykanalików – tłumaczył podczas sesji Marcin Wieruchowski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Ostrowie Wielkopolskim.
Kłopot w tym, że dopiero na sesji radni poznali szczegóły. W materiałach dostarczonych przed sesją było zaledwie kilka lapidarnych zdań, że pieniądze trzeba dołożyć. I to wywołało burzliwą dyskusję. Radni - głównie Koalicji Obywatelskiej - nie kryli oburzenia, że są traktowani "jak bankomat" - wypłacić kasę i nie pytać.
Ja po prostu proszę o poważne traktowanie. Dlaczego wszystkich danych nie dostaliśmy przed sesją? - pytała Sylwia Nowicka, radna KO. - Z tego co właśnie usłyszeliśmy wniosek o tzw. waloryzację kosztów wykonawca złożył 20 lutego tego roku. Ani w lutym ani w marcu władze Ostrowa Wielkopolskiego nie widziały potrzeby zwołania sesji, by nad tym problemem się pochylić. Nie dołączono tego punktu także do programu sesji zwołanej po I turze wyborów 9 kwietnia. A teraz larum, szybko sesja nadzwyczajna i szybko głosujcie. Tu nie chodzi o to, że nie chcemy tych pieniędzy dać, ale o to, że chcemy być po prostu dobrze do sesji przygotowani. To wszystko o czym teraz jest mowa - mogło się znaleźć w materiałach sesyjnych. Bądźmy poważni i dorośli. To są publiczne pieniądze i dokładna analiza na co mają być wydane to podstawa naszej pracy w radzie.
Inni radni mówili wprost o lekceważeniu.
- To nie tak - odpowiadał wiceprezydent Ostrowa Mikołaj Kostka. Bo prezydent Beaty Klimek, która wnosiła o zwołanie sesji nadzwyczajnej, w sali obrad w środę nie było. - Nie mam mowy o lekceważeniu. Ale faktycznie - zgadzam się z panią Sylwią Nowicką , warto by wszystkie szczegółowe dane były w materiałach wcześniej dawanych radnym.
Dyskusja skończyła się tym, że radni przekazali część wnioskowanych środków na budowę ronda. Z 650 tysięcy złotych, o które wnioskowano, przekazano około 300 tysięcy na tzw. rewaloryzację. 350 tysięcy na prace dodatkowe, które nota bene zostały już wykonane, choć nie było pokrycia w budżecie - wydzielono i zabezpieczono. I temat ma wrócić na kolejnej sesji RM Ostrowa, już w normalnym trybie. Do tego czasu radni mają dostać wszystkie szczegóły i się z nimi zapoznać.
Wychodzi na to, że zabrakło "komunikacji" - ze strony władz miasta. Wystarczyło dokładnie o wszystkim radnych poinformować przed sesją. Albo też tematem zająć się w marcu lub w kwietniu. Fakt, że trwała wtedy kampania wyborcza i same wybory, jest średnim usprawiedliwieniem tego, że tematem się nie zajęto. Tym bardziej, że w lutym było już wiadomo, że pieniądze dodatkowe są potrzebne.
Podczas środowej sesji radni zgodzili się też na przekazanie miejskich pieniędzy na półkolonie dla dzieci z tzw. kapslowego i na remonty zabytków.
Kolejna sesja RM Ostrowa planowana jest na 5 czerwca.
Polecany artykuł: