Tegoroczny sezon na ostrowskim basenie miejskim ruszył równo z wakacjami. I praktycznie każdego dnia nie brakuje chętnych, by z wodnych atrakcji skorzystać. No chyba, że pogoda krzyżuje plany. A ta ostatnio - z małymi wyjątkami – łaskawa jest dla „basenolubów”.
Każdego dnia bezpieczeństwa kąpiących się pilnuje pięciu ratowników. Po jednym na strefie: dziecięcej, basenu sportowego, gejzerów, leniwej rzeki i zjeżdżalnia.
Ratownicy zmieniają co pół godziny na strefach. A całość zorganizowana jest tak, by każdy czuł się bezpiecznie. I tak jest od 2017 roku.
- Jest bezpiecznie – to ważne – mówi nam Maciej Siwek, szef ostrowskich ratowników. - Na szczęście, i aby tak zostało – nie było żadnej trudnej sytuacji Podtopienia się zdarzają, to trochę taka normalna rzecz, bo jak dzieciaki się bawią to i takie sytuacje są. Reagujemy natychmiast. I apelujemy, by bawić się bezpiecznie.
Większych kłopotów z gośćmi basenu nie ma, ale zdarzają się też tacy, których trzeba wręcz wypraszać. Bo jak się okazuje – młodzież - tak mniej więcej w wieku od 14 do 16 lat - potrafi „zaszaleć”. I stworzyć niebezpieczne sytuacje.
- Jest to problem – dodaje Maciej Siwek. - Cały czas nas „sprawdzają”, „testują”, zjeżdżają po kilkanaście osób naraz ze zjeżdżalni, zachowują się arogancko. Jak zwracamy im uwagę, to też nie zachowują się dobrze. Są najbardziej wulgarni, najbardziej agresywni. I nie tylko do nas, ale też do siebie wzajemnie. Nasza reakcja to zwrócenie uwagi, czasami kara porządkowa – czyli dana osoba musi na przykład wykonać kilka przysiadów czy innych ćwiczeń. I to czasami pomaga. Ale są też „oporni” na takie nasze zabiegi nastolatkowie i zdarzają się sytuacje, że ich z basenu po prostu wypraszamy. Mamy kilka takich osób, które nie słuchają zupełnie i łamią wszystkie zasady. Bo na przykład – wrzucają do wody przypadkowe osoby, podtapiają innych, zjeżdżają na małe dzieci. A to zagrożenie i musimy reagować.
Basen miejski Olimpijska w Ostrowie czynny jest codziennie. No chyba, że pogoda nie pozwala na otwarcie.
Polecany artykuł: