![Od fusów do sztuki, czyli malowanie kawą. Gosia Dambek tworzy obrazy, które zaskakują! [POSŁUCHAJ]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-s7sN-AoYF-eqt2_kawowe-obrazki-gosi-dambek-300x250.jpg)
Do tragicznych wydarzeń doszło 27 kwietnia 2024 roku.
39-letni strażak ochotnik zasłabł na jednym z torów. Mimo długiej reanimacji - nie udało się go uratować. Śledztwo nie wykazało, by zawinił ktoś z obsługi ćwiczeń, czy sprzęt pożarniczy.
Podczas śledztwa przesłuchano świadków, zgromadzono obszerny materiał dowodowy. Prokurator prowadzący powołał biegłych m.in. z zakresu pożarnictwa i medycyny sądowej. A także biegłego z zakresu użytych podczas ćwiczeń materiałów chemicznych mających imitować dym. Zgodnie z jego opinią - środek stosowany do zadymiania komory był zgodny z charakterystyką produktu. I nie stanowił bezpośredniego niebezpieczeństwa. Śledztwo nie wykazało "udziału osób trzecich" w śmierci 39-letniego strażaka ochotnika, dlatego zostało umorzone.
Mówi nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.
Sprawę zbadała też specjalna komisja Państwowej Straży Pożarnej. Jak powiedział nam Sławomir BRANDT, zastępca komendanta wojewódzkiego PSP w Poznaniu - nie znaleziono żadnych uchybień. Ale sprawa ta daje wszystkim do myślenia.
Zawsze będziemy sobie zadawać pytania, czy zrobiliśmy wszystko, czy można było na jakimś etapie tego uniknąć. Wszystko wskazuje na to, że wynikało to z elementów zdrowotnych. I chcielibyśmy, aby to się już nigdy nie powtórzyło. Strata straszna, z którą wciąż trudno się pogodzić. Pytanie co dalej? Zastanawiamy się jak zminimalizować to ryzyko w przypadku tych zagadnień związanych ze zdrowiem. Ale to wymagałoby szerszego spojrzenia, już na etapie badań, które przechodzą strażacy ochotnicy przy dopuszczaniu do służby.
Dokładnej przyczyny śmierci strażaka prokurator nie podał, zasłaniając się danymi wrażliwymi o zdrowiu 39-latka.
Szkolenia w komorze dymowej to obowiązek strażaków - ci z jednostek PSP ćwiczą raz na trzy lata, ochotnicy - raz na 5 lat.
