Procedura jest taka, że my nie możemy odmówić leczenia, ale ta osoba jest informowana, że musi pokryć koszty - mówi Piotr Skoczylas, dyrektor finansowy szpitala: Kwestia ubezpieczenia jest już widoczna na poziomie rejestracji. Informujemy pacjenta jaki jest sposób działania, często to rozmowy, przy których obecny jest pracownik socjalny. Taka osoba ma wystawioną fakturę według cennika usług medycznych, który obowiązuje w szpitalu. Nie zawsze to jest płacone i nie zawsze łatwe do wyegzekwowania. Nie mamy co prawda rekordzistów, którzy są nam winni po 100 tysięcy, na razie te kwoty są rzędu kilku tysięcy złotych. Zdarza się, że nie płacą, potem trudno je namierzyć bo na przykład wyjeżdżają za granicę i wtedy te długi "wiszą" u nas, ściągane przez komorników.
Pacjenci bez ubezpieczenia trafiają głównie na oddział ratunkowy, ale też na ortopedię i ginekologię.