Jeszcze przed tygodniem władze miasta jednym głosem z bractwem kurkowym zapewniały, że budowa osiedla w tym miejscu to znakomite rozwiązanie dla wszystkich. Zmiana planu zagospodarowania w tym miejscu miała wejść pod obrady październikowej sesji. Zapewniano, że wycięte pod budowę drzewa zostaną zastąpione nowymi nasadzeniami. Jednak zamieszanie jakie powstało, gdy plany budowy ujawnili radni Marian Herwich i Sylwia Nowicka oraz protest mieszkańców sprawiły, że inwestor w piątek po południu wycofał wniosek. W poniedziałek swój komunikat ogłosiła prezydent Beata Klimek, mocno zmieniając dotychczasową narrację miasta.
W toku analizy złożonego wniosku o ustalenie lokalizacji na terenie działki bractwa kurkowego stwierdziliśmy niezgodność planowanej inwestycji z ustaleniami zagospodarowania przestrzennego. Tym samym realizacja planowanej inwestycji nie jest możliwa. Natomiast sam inwestor w piątek wycofał swój wniosek, co kończy tym samym sprawę. Jednak, co warte podkreślenia, nawet gdyby tego nie zrobił, to nie byłoby zgody na budowę w tym miejscu - mówi Jakub Tomalkiewicz, dyrektor wydziału polityki przestrzennej w urzędzie miejskim
Sporny teren podarował dla Bractwa Kurkowego Jan Przebendowski w XVIII wieku.