W galeriach handlowych, sklepach czy komunikacji publicznej od dłuższego czasu prowadzone są wzmożone kontrole policji, straży miejskiej oraz inspektorów ruchu drogowego. Funkcjonariusze sprawdzają przestrzeganie obostrzeń związanych z czwartą falą koronawirusa, w tym m.in. zasłaniania ust i nosa.
Niestety nie wszyscy stosują się do obowiązujących obostrzeń. Do takiej sytuacji doszło ostatnio w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nagranie z tego zdarzenia pojawiło się w mediach społecznościowych Konfederacji.
"Niedziela handlowa i terrorysta bez kagańca. SZOK" - tak opisano nagranie. Widzimy na nim, jak policja rozmawia z mężczyzną bez założonej maseczki. Gdy nasuwa ją na usta i próbuje odejść, funkcjonariusze proszą o jego dane osobowe. Mężczyzna odmawia ich podania. Po chwili zjawia się jego żona. Oboje tłumaczą, że mężczyzna nie mógł założyć maski, bo "nie jest w pełni zdrowy" i "trudno mu oddychać". Następnie na nagraniu widać dalszą rozmowę z funkcjonariuszami. Mężczyzna mówi o bólu w klatce piersiowej, nie chce jednak wezwać karetki. Żąda też, by policjanci zachowali dystans społeczny. Sytuacja kończy się powaleniem mężczyzny na podłogę. Policja (po wcześniejszym ostrzeżeniu) używa też gazu. Następnie mężczyzna zostaje wyprowadzony.
Mundurowi podali mu podstawę prawną i faktyczną działań, ale mężczyzna nie chciał podać danych osobowych, nie reagował na polecenia i próbował się oddalić. Umieszczony w sieci film pokazuje tylko fragment interwencji. Wcześniej funkcjonariusze zauważyli, że mężczyzna nie zasłania nosa i ust. Jego zachowanie wskazywało, że mógł popełnić wykroczenie. 37-latek stawiał bierny opór. Nie chciał się przemieścić, więc użyto takich środków. Przewieziono go na komisariat, gdzie ustalono jego tożsamość, a następnie zwolniono do domu - mówi asp. Ewelina Wrzesień.
Do podobnego zdarzenia doszło w Zamościu. Na nagraniu widać awanturę pomiędzy kobietą i mężczyzną, a policjantem i strażnikiem miejskim. Pada krzyk, a funkcjonariuszy używa gazu. Chwilę później kobieta popycha policjanta. Padają również wulgarne słowa. Mężczyzna rzuca się na funkcjonariuszy. Ci obalają go i obezwładniają m.in. przy użyciu paralizatora. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj:
Zamość: Za zwrócenie im uwagi na brak maseczek, rzucili się na mundurowych [WIDEO]
Przypomnijmy, że za niestosowanie się do obowiązku zasłaniania ust i nosa grozi upomnienie, mandat (500 zł) lub w przypadku odmowy jego przyjęcia skierowanie do sądu o ukaranie. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", tylko w ostatni weekend policja nałożyła ponad 12,6 tysięcy mandatów za brak maseczek w miejscach publicznych. Wydano 12,7 tys. pouczeń, skierowano też ponad tysiąc wniosków o ukaranie do sądu.