Pierwszy sezon w roli trenera pechowo niedokończony, ale jednocześnie można śmiało powiedzieć, że udany. Umowa została przedłużona, będzie kontynuacja praca. Jak trener to wszystko ocenia?
Dziękuję za taką opinię. Mam nadzieję, że pozytywnie wybrnąłem w tym pierwszym roku – bo nie był to wcale rok łatwy. Tak jak wiemy, było to dla mnie nowe doświadczenie. Mogłem zobaczyć jak wygląda to wszystko z drugiej strony, z pozycji trenera – już stojąc przy ławce a nie biegając po parkiecie. No i wygląda to na pewno inaczej. Nigdy nie chciałem sam oceniać swojej pracy – jeszcze będąc zawodnikiem – i nie robię tego teraz. Pojawiło się jednak sporo pochlebnych opinii o tym jak drużyna wyglądała na boisku, gdy przejąłem zespół, i oczywiście bardzo mnie cieszy taki odbiór.
Potwierdziło się stare powiedzenie, że jeśli człowiek gra to stresuje się mniej niż gdy przygląda się z boku?
Zdecydowanie tak. Jako gracz stresowałem się praktycznie wyłącznie w dniu meczu. Przed samym meczem to raczej odpuszczało, ale najgorszy był okres 4-5 godzin przed spotkaniem. Czas wyczekiwania. I wtedy był stres. Z kolei jako trener – stres masz siedem dni w tygodniu, musisz być zawsze przygotowany, zaplanować treningi, ułożyć sobie w głowie plan taktyczny. Jednak z perspektywy czasu zauważyłem, że nawet jak wszystko zaplanujesz – boisko i tak zweryfikuje te plany. Często szykujesz na mecz sto wariantów, a w trakcie gry i tak wyjdzie ten sto pierwszy. To jednak myślę, że jest sztuka tych największych trenerów – dobrze reagować w czasie meczu.
Polecany artykuł:
Ten kolejny sezon w roli trenera będzie pewnie jeszcze trudniejszy. Przede wszystkim mamy skomplikowaną sytuację w kraju i na świecie. Druga kwestia, to autorski skład Łukasza Majewskiego. To oznacza, że odpadnie – w razie czego – argument „nie ja ich wybrałem”. Jak w ogóle szykujecie się do budowy zespołu w tych trudnych czasach?
Zgadzam się, że będzie to większa odpowiedzialność i presja. Trzeba jednak stawiać sobie wyzwania. Cieszy mnie fakt, że będę mógł zbudować zespół po swojemu od podstaw. Jednak to prawda – jesteśmy w sytuacji takiej a nie innej – wiemy, że jest ciężki czas. I to nie tylko dla sportu ale ogólnie dla codziennego funkcjonowania. Mimo wszystko mam już w głowie pewne nazwiska, chciałbym się skupić na początku na podpisaniu umów z dwoma, trzema Polakami. To jest dla mnie sprawa priorytetowa. Później przejdziemy do kolejnego etapu – choć oczywiście już rozmawiamy, pracujemy i szukamy wielu rozwiązań. Jednak jak to bywa z obcokrajowcami, pewnie wszystko rozstrzygnie się bliżej okresu przedsezonowych przygotowań.
Czy to, że liga rusza tak szybko to spory ból głowy w kontekście okresu przygotowawczego?
Tak naprawdę nie wiadomo jak to oceniać. Oczywiście, byłoby lepiej gdybyśmy nie ruszali jako pierwsi. Z tego co się orientuję to nasza liga ruszy jako pierwsza lub jedna z pierwszych w Europie. Niektórzy będą dokańczali jeszcze poprzednie sezony. Szczerze mówiąc, to dla wszystkich będzie nowość. Okresy przygotowawcze będą na pewno wyglądały inaczej. Do tej pory były dwa lub trzy sparingi rozgrywane w środku tygodnia, do tego dochodziły turnieje przedsezonowe. Obecnie pewnie będzie to okrojone do minimum, także pierwsze kolejki sezonu mogą być trochę „badawczymi” spotkaniami.
Wciąż nie do końca wiadomo jak będzie wyglądała nowa rzeczywistość meczowa. Czy wyobrażacie sobie w ogóle grę przy pustych trybunach, bez kibiców?
Nie wyobrażam sobie – szczególnie tu u nas – grać bez kibiców. Mamy najlepszych fanów w Polsce i w Ostrowie dzięki nim mamy plus dziesięć punktów na starcie. To naprawdę dla nas ogromny handicap i byłby to spory policzek grać bez nich. Mamy jednak jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia ligi, już mówi się o znoszeniu tych restrykcji co krok. Oby do końca sierpnia sytuacja potoczyła się po myśli nas wszystkich, oby zachorowań było jak najmniej. Co do samej koszykówki – może muszą się odbyć dwie, trzy kolejki a potem normalnie będziemy grali już z kibicami.