Wstępnie ustalono, że z usług tych pielęgniarek skorzystało co najmniej 100 osób. Wszystko działo się w jednym z prywatnych punktów szczepień.
Mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Na podstawie zgromadzonych dowodów prokurator postawił kobietom zarzuty dopuszczenia się przestępstwa poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej, fałszowania dokumentacji i oszustwa na szkodę Skarbu Państwa.
Dziś (piątek) sąd w Kaliszu ma zdecydować o tymczasowym areszcie dla pielęgniarek. Rozprawa zaplanowana jest na południe.
- Niebezpieczny jest także społeczny wymiar tego przestępstwa - dodaje Prokurator Okręgowy w Ostrowie Paweł Szymanowski.
Społeczne niebezpieczeństwo czynów popełnionych przez te panie polega przede wszystkim na tym, że wpływa to na nieprawidłową statystykę dotyczącą zakażeń koronawirusem i śmierci z jego powodu. Ponieważ te osoby, które zostały "na lewo" zaszczepione mogą zachorować i umrzeć. I wtedy w świat pójdzie informacja, że zmarły osoby zaszczepione. A to jest nieprawda. I to pędzie "woda na młyn" antyszczepionkowców. Będą mówili, że nie warto się szczepić, bo ludzie umierają. A to będzie nieprawda, bo te osoby - de facto - szczepione nie były.
Śledztwo jest na wstępnym etapie, dlatego prokuratura nie zdradza szczegółów.
Wiadomo jednak, że wezwani do niej będą także ci, którzy takie szczepienia kupowali.
Kobietom, które mają od 38 do 58 lat, grozi do 8 lat więzienia.