Służby wezwano po tym, jak przy stawie znaleziono pusty samochód, zaśnieżony, ale z otwartymi oknami i dokumentami w środku.
Strażacy ciało mężczyzny wyłowili kilka metrów od brzegu.
Jak wstępnie udało się już ustalić - 40-latek od kilku tygodni nie miał domu. Mieszkał prawdopodobnie w samochodzie, który stał przy stawie.
Mężczyźni, którzy pilnują stawu, zauważyli samochód. A wokół niego nie było śladów, by ktoś chodzić. A okna w aucie były otwarte. Dlatego zawiadomili straż i policję. Jak się okazało - bezpośrednio w samochodzie były także kluczyki, torba z rzeczami 40-latka, telefon komórkowy, podróżna lodówka i kuchenka. Ustalono, że do października mężczyzna mieszkał w Choczu.
Mówi nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Ciało mężczyzny zabezpieczono do sekcji, która odbyć się ma w najbliższych dniach.
Na razie każda hipoteza wchodzi w grę. Mogło być to na przykład samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek.