Ponad 1600 małych pacjentów z urazami na SOR-ze i drugie tyle w poradni poradni chirurgii dziecięcej przy szpitalu w Ostrowie w pierwszym kwartale 2025. Tak mocnego początku roku nie było od lat.
Więcej też pacjentów i operacji pilnych, pourazowych na oddziale chirurgii dziecięcej.
Jak mówi jej szef - Witold Miaśkiewicz - to skutek m.in zamknięcia takiego oddziału w szpitalu w Kaliszu, ale to nie jedyny powód.
Jednym z powodów takiej sytuacji są zamykane oddziały chirurgii dziecięcej. Ale generalnie - mam wrażenie - jest coraz trudniejszy dostęp do chirurgów dziecięcych, mniej jest tych specjalistów, mniej jest chętnych, by właśnie tę specjalizację wybrać. Bo ona jest wymagająca bardzo, ale też satysfakcjonująca. Do sytuacji, jeśli chodzi o Kalisz, już się przyzwyczailiśmy. Nawet o tym na co dzień nie myślimy, robimy swoje. Pacjentów mamy nie tylko z Kalisza, ale za całej południowej Wielkopolski, a nawet dalej - z Milicza na przykład. Jest to też trochę tak, że jesteśmy "ofiarami swojego sukcesu". Bo prawda jest taka, że nasz oddział jest dobrze postrzegany i oceniany, więc rodzice do nas dzieci przywożą.
Więcej jest zabiegów pacjentów chirurgii pediatrycznej. W skali pierwszego kwartału - operacji było 357, w tym ponad 100 tzw. pilnych. Reszta to te zaplanowane.
Sprawdziłem statystyki i wychodzi, że 72 procent dzieci z naszego oddziału to właśnie dzieci wymagające operacji, mniejszej lub ratującej życie, ale jednak to pacjenci, którzy wymagają interwencji na bloku operacyjnym. To dużo - dodaje Miaśkiewicz.
Zaplanowany na pierwszy kwartał budżet dla chirurgii został przekroczony o ponad 40 procent. W samym marcu - o 68 %.
Na szczęście, w przypadku zabiegów dziecięcych - nie ma limitu. I NFZ - prędzej czy później - musi za nie zapłacić.
Polecany artykuł: