To był dość spokojny sezon na Piaskach Szczygliczce i na miejskim basenie w Ostrowie Wielkopolskim. Podsumowują ratownicy wodni.
W tych dwóch miejscach nikt nie utonął, chociaż nie brakowało trudnych sytuacji i podtopień, głównie na basenie- mówi szef ostrowskiego WOPR -u Maciej Siwek.
Chodziło przede wszystkim o dzieciaki, które bez kół ratunkowych wskakiwały do głównego basenu, gdzie wody jest więcej i jest głębiej.
Na szczęście nie skończyło się żadnym dramatem.
- Wciąż najczęściej przyczyną niebezpiecznych sytuacji jest sam człowiek i jego nierozsądne zachowanie, nierzadko pod wpływem alkoholu - dodaje Siwek.
Alkohol był, jest i będzie. Niestety. Wciąż pokutuje myślenie, że przecież "dużo nie wypiłem" , że przecież "wiem co robię". Otóż nie.
W tym roku mam wrażenie, że tego alkoholu było jeszcze więcej, bo po pandemii wszyscy chyba chcieli odreagować. Najwięcej problemów było z młodymi ludźmi, tak między 12 a 15 rokiem życia, którzy zdecydowanie tracili hamulce.
Drugą kwestią jest bałagan. Nierzadko było tak, że plażowicze wstawali z miejsca i po prostu zostawiali po sobie wszystko, papierki, butelki itp.
Najbardziej dramatyczna sytuacja podczas tegorocznych wakacji wydarzyła się w Antoninie. W lipcu w jeziorze SZPEREK utonął 2- letni chłopiec.
Śledztwo w sprawie niedopilnowania dziecka przez jego rodziców wciąż prowadzi ostrowska prokuratura.
Obecnie pogoda nie pozwala na kąpiele, miejski basen w Ostrowie jest nieczynny.
Nie ma tez już dyżurów ratowników na Piaskach Szczygliczce.