On po prostu lubi pomagać innym. Sam przyznaje, że od najmłodszych lat angażował się w różne akcje charytatywne, a obok krzywdy drugiego człowieka, czy … stworzenia, nie potrafi przejść obojętnie. Dla niego każdy ma czystą kartę – bez względu na to, kim jest, czym się zajmuje, czy jak wygląda.
Pomaga ptakom i innym zwierzętom i to pochłania ogrom jego czasu. Dodatkowo prowadzi też awiterapię.
Awiterapia jest to praca z niepełnosprawnymi dziećmi oraz z niepełnosprawnymi dorosłymi, przy wykorzystywaniu właśnie ptaków. Ptaki drapieżne są moją pasją i mam przyjemność – bardzo często – brania udziału w różnych akcjach charytatywnych, wspierania dzieciaków niepełnosprawnych, gdzie np. zbieramy na wózki, operacje, ale też odwiedzam placówki, domy pomocy, hospicja. I tam, z tymi dziećmi mam możliwość przeprowadzenia warsztatów z ptakami. Jest to też takie moje spełnienie marzeń. Lubię pracować z osobami niepełnosprawnymi, lubię wspierać te osoby i wykorzystując do tego te ptaki drapieżne – jest to takie moje spełnienie, kiedy widzę np. osoby, które są zamknięte w sobie, które mają w oczach strach i nagle, na takich zajęciach one się otwierają. Często, z osoby, która jest zlękniona, niepewna – ona nagle się otwiera, chce tego ptaka wziąć na rękawicę, przebywa z nim bardzo blisko – mówi Piotr Nadolski.
,,Pod swoimi skrzydłami’’ Piotr ma obecnie ponad 80 ptaków, w większości są to drapieżniki.
Są to też ptaki krukowate, sowy, ptaki wodne, ale nie odmawiam pomocy żadnym ptakom. (…) Ptaki trafiają do mnie w ten sposób, że mój ośrodek Fundacji Skrzydła Lasu jest na liście Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, na wykazie ośrodków rehabilitacji. I tam właśnie często dzwonią gminy, osoby, które znalazły ptaka i tak trafiają one do mnie. Głównym też takim informatorem jest Facebook. Tak naprawdę, sporo ludzi mnie oznacza, dużo ludzi mnie zna i tej pomocy szuka właśnie przez ten portal albo też lokalnie czy to sołtysi, czy urzędy gminy – mają informacje, że ktoś tutaj w pobliżu jest i ma możliwość pomóc tym ptakom – dodaje Piotr.
Piotr nie ukrywa, że zawsze może liczyć na wsparcie swoich najbliższych i to dzięki nim może też spełniać swoje marzenia.
Pasja zajmuje mi sporo prywatnego czasu, ale uwielbiam robić to, co robię i mocno się przy tym spełniam. Moja wspaniała żona w pełni akceptuje to, co robię i bardzo często mi pomaga, bo nie ukrywam, że jadąc np. na pokaz, czy interwencję z jednym ptakiem często okazuje się, że ta pomoc jest też potrzebna na bieżąco i póki nie jestem w stanie zatrudnić pracowników, którzy mogliby tym się zająć to, moja żona bardzo mocno wyręcza mnie w tych obowiązkach albo często też przejmuje rehabilitanta, dowozi do domu. Moi synowie również podzielają – może, nie mają też wyjścia, bo chcą być blisko taty, pomagają, uczą się wielu rzeczy, ale też widzę ich wrażliwość i to, że chcą pomagać. Idą ze mną karmić, odłapać jakiegoś ptaka, czy podać antybiotyki. Bardzo często są przy mnie, są zainteresowani. Dla mnie cenne jest to, że nie siedzą przed telefonami, czy telewizorem – mówi Piotr.
Piotrek naprawdę sporo już w swoim życiu zrobił – i sam zaznacza, że czuje się spełniony. Nie oznacza to jednak, że osiądzie na laurach. Wie, że ma jeszcze sporo do zdziałania …
Moim takim wielkim marzeniem jest dokupienie ziemi, bo mam taki ,,wielki pomysł’’, by zbudować taki potężny azyl, gdzie te ptaki będą czuły się naprawdę komfortowo, swobodnie, ale będzie to też miejsce edukacji, odwiedzin, gdzie ludzie będą mogli po prostu przyjeżdżać, spędzać czas na łonie natury, w ciszy i spokoju, pomagać nam w tym azylu, ,,budować’’ go razem z nami, ale też odpoczywać, bo chcemy zbudować takie piękne miejsce, gdzie będzie można wypocząć nad wodą, wynająć sobie domek, poobserwować te ptaki, jak żyją ,,pół – dziko’’, czyli trochę w naturze, ale pod kontrolą. Chcę też po prostu zbudować ośrodek, którego tutaj brakuje, gdzie będziemy mogli tym zwierzętom pomagać, głównie ptakom … to miejsce cały czas powstaje – dodaje Piotr.
Posłuchajcie całej rozmowy z pasjonatem, który zaraża swoją dobrą energią ;)