Kiedy we wrześniu ubiegłego roku powódź tak mocno dotknęła południe kraju, rowerowa grupa Luźne Piątki zdecydowała ruszyć z pomocą. Przygotowania trwały prawie dwa tygodnie, bo zabrali to, co było akurat tam najbardziej potrzebne, ale przede wszystkim chcieli na miejscu też pracować. To, co zastali przeszło ich wszelkie wyobrażenia.

i

i
Dojechaliśmy na miejsce i staliśmy przez długi czas nie mogąc się odezwać - mówią Artur Lis, Sławek Mądrzak, Łukasz Kubacki i Krzysztof Laskowski - Wszystko, co można było zobaczyć w telewizji o tej powodzi było jak łagodna wersja rzeczywistości. Krajobraz jak po wybuchu bomby - woda, szlam, błoto i smród gnijących rzeczy, przez który pracowaliśmy w maskach bo inaczej się nie dało. Trudno sobie wyobrazić przez co przeszli ci ludzie. Obiecaliśmy wtedy, że wrócimy już jako turyści, żeby ich odwiedzić, sprawdzić co się u nich dzieje. I to się udało właśnie tydzień temu.

i

i

i

i