- To nie tylko pomoc dla potrzebujących, ale też sposób na nie marnowanie jedzenia - mówi radna powiatowa Sylwia Nowicka. w mieście takim jak Ostrów, który nie jest ośrodkiem akademickim, grupę docelową mogłyby stanowić osoby starsze, samotne. Zaopatrującymi powinny być te rodziny, które zawsze kupują za dużo i mają ten jeden słoik przetworów więcej, który można oddać i z kimś się podzielić.
Powiatowa komisja edukacji pracuje teraz nad stroną techniczną i organizacyjną przedsięwzięcia - lokalizacją jadłodzielni, sposobem zaopatrywania, obsługi.
Można wybrać to, co zalega nam w lodówkach, bo mamy jednak tendencję do robienia nadmiernych zakupów. Wiele osób robi za duże zaprawy, nie do przejedzenia przez rodzinę – tym też można się podzielić. I jeszcze to, z czym zmagają się duże markety, czyli jedzenie zdatne do spożycia, ale z kończącym się terminem ważności - dodaje Nowicka.
Takie jadłodzielnie działają już w Kaliszu i Ostrzeszowie.