Bardzo dużo jest przypadków zaburzeń mowy - mówi Violettta Myszkin, dyrektor poradni: To jest syndrom naszych czasów – dlaczego nie rozwija się mowa? Bo już malutkie dzieci siedzą przez telewizorem i oglądają bajeczki, bawią się smartfonem. Rodzice wręcz chwalą się, że ich dzieci są takie bystre i potrafią coś włączyć w telefonie. Tyle, że nie mówią, a to wynika z braku żywego kontaktu dziecka z rodzicem, rozmowy, czytania książek. Dziecko uczy się mówić przede wszystkim w domu. Do nas trafiają dzieci czteroletnie, które są na etapie składania jednego zdania. Robimy wywiad, pytam: ile czasu ogląda dziennie telewizję i słyszę, że 3-latek spędza przed bajkami dwie godziny. Kiedy dopytuję czy na pewno nie więcej, to mama się przyznaje, że nawet trzy- cztery godziny. W ten sposób nie ma szans na wykształcenie mowy
Poradnia od roku działa w nowoczesnym budynku przy Armii Krajowej. Rocznie trafia tu na badania ponad 3000 dzieci