Jak przyznał oskarżony, niewielkich rozmiarów kotek miał łapać i zabijać mu kury. A że był pijany to złapał zwierzę i zabił. Przed sądem żałował swojego czynu.
Zauważyłem, że tych kurczaków jest coraz mniej. To były małe kurczaki. Tydzień miały, może półtora. I z kwoką chodziły. I zauważyłem, że kot przychodzi.
Gdyby nie przychodził, to bym tego nie zrobił. I gdybym nie pił. Dziś żałuję tego.
Sąd nie miał wątpliwości, że kara musi być surowa, a sprawca musi mieć czas na zweryfikowanie swojego postępowania. I rok w więzieniu daje taką możliwość.
Mówił sędzia Wojciech Baszczyński.
To był okrutny, bestialski czyn. Nie ma wytłumaczenia tego, co zrobił oskarżony. Nie tłumaczy go alkohol, bo to - co zaznaczył już ustawodawca - nie jest okoliczność łagodząca. Oskarżony ma problem z alkoholem i powinien przejść terapię. W więzieniu są takie możliwości. I powinien z nich skorzystać. To nie będzie łatwa droga, ale inaczej nie uda się zrozumieć oskarżonemu swojego postępowania.
Wyrok musi mieć także zadanie prewencyjne. To nie jest tak, że sądy takie sprawy umarzają. Ten wyrok pokazuje, że bardzo poważnie takie przestępstwa są przez sądy traktowane a kary są współmierne do czynu. Bo to są czyny wysoce szkodliwe społecznie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Skazany 38 - latek obecnie odsiaduje karę 10 miesięcy więzienia za brutalne zabicie psa w lipcu 2018- stego roku. Wtedy zwierzę miało przeszkadzać w libacji alkoholowej i gonić kury.